„Każdy może świętym być”
Św. s. Faustyna Kowalska
Siostra Faustyna urodziła się w 1905 roku jako trzecie z dziesięciorga dzieci. Dwa dni później otrzymała na chrzcie imię Helena. Dopiero w wieku 12 lat poszła do szkoły, w której z powodu biedy uczyła się tylko trzy lata. W wieku 16 lat rozpoczęła pracę jako służąca. Powołanie zakonne odczuwała już od dziecka, lecz rodzice nie popierali tej drogi. Podczas pewnej zabawy tanecznej, dziewiętnastoletnia wówczas Helena, zobaczyła cierpiącego Chrystusa i usłyszała: »Dokąd cierpiał będę i dokąd Mnie zwodzić będziesz«. To spowodowało, że podjęła ostateczną decyzję i mimo braku zgody rodziców i braku pieniędzy wyjechała do Warszawy. W Ostrówku k.Kobyłki pracowała przez rok jako pomoc domowa, aby zarobić na posag (w tamtym czasie postulantki wnosiły wiano do klasztoru). W 1925 roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej.
Przez 13 lat zakonnego życia wielokrotnie objawiał jej się Pan Jezus. Jedno z tych objawień zaowocowało znanym w całym świecie obrazem Jezusa Miłosiernego. Wszystkie przeżycia opisywała w tzw. „Dzienniczku”, który został przetłumaczony na ponad 30 języków.
Faustyna pełniła obowiązki tzw. drugiego chóru, czyli kucharki, ogrodniczki i furtianki. Chorowała na gruźlicę płuc i przewodu pokarmowego, dlatego dwukrotnie przebywała na leczeniu w szpitalu. Doznawała też przykrości ze strony sióstr i przełożonych (trudności nieodłącznym elementem w drodze do świętości?). Poza cierpieniem, które znosiła jako ofiarę za grzeszników, doświadczała wiele nadzwyczajnych łask jak objawienia, ukryte stygmaty czy czytanie w duszach ludzkich. Zmarła w wieku zaledwie 33 lat. Jest jedyną osobą w historii Kościoła, której proces beatyfikacyjny w diecezji zakończył ten sam biskup, który potem beatyfikował i kanonizował. Mowa Janie Pawle II, który drugą Niedzielę Wielkanocną, ustanowił Świętem Miłosierdzia Bożego.
Poniżej kilka myśli z “Dzienniczka” św. s. Faustyny Kowalskiej:
- Jezu, ufam Tobie wbrew wszelkiej nadziei, wbrew wszelkiemu uczuciu, które mam wewnątrz, sprzeciwiającemu się nadziei. Czyń ze mną, co chcesz, nie odstąpię od Ciebie, bo Ty jesteś źródłem mojego życia.
- Bóg nikomu miłosierdzia swego nie odmówi. Niebo i ziemia może się odmienić, ale nie wyczerpie się miłosierdzie Boże.
- Nie będziesz sama, bo ja jestem z tobą zawsze i wszędzie; przy sercu moim nie bój się niczego (…) Czego się lękasz? Jeżeli jesteś ze mną, kto się ośmieli dotknąć ciebie?
- Upokorzenie to pokarm codzienny. Rozumiem, że oblubienica przybiera wszystko, co się tyczy jej Oblubieńca, a więc szata zelżywości Jego musi okryć i mnie. W chwilach, kiedy bardzo cierpię, staram się milczeć, ponieważ nie dowierzam językowi, który w takich chwilach jest skłonny do mówienia o sobie, a przecież on ma mi służyć do chwalenia Boga.